Jakiś czas temu poszłam z ukochanym na obiad do restauracji. Jednak nie taki zwykły obiad, bo mieliśmy go zjeść w całkowitej ciemności!
Generalnie byliśmy tam w porze obiadowej, dlatego nazywam ten posiłek obiadem, ale oficjalnie całe to przedsięwzięcie nazywa się „Kolacją w ciemności”. Odbywają się one w restauracjach w wielu miastach w Polsce, w określonych godzinach, a dokładny ich wykaz znajdziecie tutaj, przez tą stronę można też zarezerwować sobie na niej miejsce. W sumie jest to świetny pomysł na prezent, na tej stronie można nawet kupić voucher prezentowy.
Na stronie pomysłodawców Dine in the Dark możemy przeczytać, że to zabawa ze zmysłami i konwencją. Ciemność wyostrza zmysły i zmienia percepcję. Proste czynności, takie jak jedzenie sztućcami, stają się trudne. Znane smaki nabierają tajemniczości i niecodziennego powabu. Ponadto, menu stanowi niespodziankę – Waszym zadaniem jest zmierzenie się z własnym doświadczeniem i rozwikłanie tajemnicy na talerzu. Niezależnie od wyniku śledztwa, przekonacie się, że świat smaków ma Wam wiele do zaoferowania… Brzmi ciekawie;)
Opiszę teraz moje doświadczenie. My byliśmy w restauracji węgierskie Borpince, znajdującej się przy ulicy Zgoda 1 w Warszawie i tutaj od razu uczulę, przyjedźcie tam komunikacją miejską bo zaparkowanie tam jest koszmarem totalnym. Przez to prawie spóźniliśmy a trzeba być tam o konkretnej godzinie, gdyż kolacje te organizowane w grupach. Po dotarciu na miejsce obsługa od razu poznała po naszych przestraszonych minach, że przyjechaliśmy na kolację w ciemności;) Nie ukrywam, pewien stres i strach był.
Zaproszono nas do pokoiku, gdzie czekała już grupa przestraszonych osób i obsługa poprosiła nas o wyłączenie telefonów, zdjęcie zegarków i wszystkiego co może generować jakiekolwiek światło. Następnie każdemu wytłumaczono jaki ma pakiet i jakie menu, bo można wybrać mięsne, wegetariańskie i rybne. Zostawiliśmy swoje rzeczy w wydzielonym miejscu i kelnerzy wyposażeni w noktowizory zaprowadzili nas na nasze miejsca w specjalnie zaciemnionej sali.
Zaciemnionej to w sumie za mało powiedziane. Chyba pierwszy raz w życiu przebywałam w aż takiej ciemności, że nie widziałam własnej dłoni przed oczami. Dosłownie egipskie ciemności!
Posadzono nas na krzesłach, po czym Pan z obsługi poprosił nas o dokładne „obmacanie” przestrzeni wokół nas żebyśmy mogli zorientować się gdzie co leży. Przyznam, że było to przedziwne uczucie. Następnie kelnerzy roznieśli napoje i przystawki i pojawił się problem jak to zjeść ;P Radziliśmy sobie sztućcami i palcami i jakoś to poszło bez większych strat, ale przyznam że nie jest tak łatwo odgadnąć co się jadło gdy się tego nie widzi. Tak samo było z obiadem i pysznym deserem.
Miedzy każdym posiłkiem organizowane są atrakcje, których nie będę tutaj opisywać. Nie chcę Wam psuć niespodzianki. Na koniec łagodnie przyzwyczajono nasze oczy do światła i w końcu mogliśmy dowiedzieć się co właśnie zjedliśmy. Szefowa kuchni pokazywała nam każde danie i tłumaczyła co tam było. Nie powiem Wam co jadłam, zdradzę tylko że całkiem nieźle poradziłam sobie z odgadnięciem składników tylko na podstawie smaku i tekstury.
Podsumowując – polecam! Całkowicie inne doświadczenie kulinarne niż wszystkie jakie doświadczyłam do tej pory. Po wszystkim cieszyłam się, że wyszliśmy bo powiem Wam, że ta ciemność jest dosyć przerażająca. Polecam spróbować, coś niesamowitego!
Na tej stronie znajdziecie warianty kolacji, ich ceny i terminy.
Bardzo ciekawe doświadczenie.
Zapewne.
🙂
Czytałem o takich restauracjach. W wielu pyta się też o to, czy ma się na coś alergię i czy jest coś, czego zwyczajnie dana osoba nie chciałaby zjeść.
Tutaj też pytają. Niestety musiałam zrezygnować z orzeszków laskowych;(
Ciekawe czy przed wejściem nie zalecają założenia jakiegoś ubrania roboczego? 🙂 🙂 🙂 Co by się za bardzo nie uciapać.
Fajnie opisane!
Pozdrawiam
Niestety nie dają, ale obłożyliśmy się serwetkami i strat nie było 😉
Brzmi naprawdę ekscytująco ;). Podejrzewam, że oprócz niecodziennych doświadczeń smakowych, posiłek w takiej restauracji musi być całkiem zabawny.
To prawda, obsługa dostarczyła nam nie tylko smakowych wrażeń;)
no na pewno swietna sprawa
Wow! Super wpis :O uwielbiam twojego bloga 😀
to musi być ciekawe doznanie 🙂
Brzmi smacznie! Choć nie wiem, czy sama bym się odważyła jeść kolację w zupełnej ciemności. Chyba czas się sprawdzić. Dzięki za super pomysł na randkę 🙂
To jest rzeczywiście niesamowite doświadczenie i wspaniała przygoda dla zmysłów.