Share the post "Wakacje nad Bałtykiem – krótka relacja dla szukających dobrego miejsca :)"
Wakacje, wakacje i po wakacjach…. My w tym roku wybraliśmy się pierwszy raz pod namiot do Dziwnówka. Zatrzymaliśmy się na campingu Wiking i przyznam szczerze, że na początku troszkę się przeraziłam. Jak się później okazało, zupełnie niepotrzebnie.
Ale od początku. Dojechaliśmy z Warszawy w miarę szybko, bo w około 6 godzin pięknymi autostradami i drogami ekspresowymi. Za tą przyjemność poruszania się cywilizowanymi drogami niestety trzeba słono zapłacić, nas wyniosło to w jedną stronę ponad 65 zł. No cóż…
Po dojechaniu na miejsce przy szlabanie przywitał nas Pan Marian, który dokładnie wytłumaczył nam co, gdzie i dlaczego. Tutaj uwaga – Pan Marian wie wszystko na temat tego miejsca i jest też w stanie wszystko załatwić, w związku z tym dobrze mieć w nim przyjaciela 🙂
Znaleźliśmy idealne dla nas miejsce do rozbicia namiotu i zabraliśmy się do pracy. I tutaj właśnie… Namiot 2 + jest zdecydowanie za mały dla dwóch osób, kupcie większy – dobrze radzę:)
Dobrze mieć też materac i ciepłe śpiworki, noce jednak były chłodne. Bardzo ułatwiające życie są też składane krzesełka i stolik, my mieliśmy tylko dlatego, że mój połówek był już kiedyś w tym miejscu. Obserwowaliśmy niestety wiele osób, które na ten pomysł nie wpadły i męczyły się strasznie robiąc wszystko na ziemi ;/ Jeżeli chodzi o resztę rzeczy to już, zgodnie z własnymi upodobaniami.
Bez laptopa ani rusz:) Można wykupić tam sobie wifi, jednak my korzystaliśmy z wifi z naszych komórek (taniej i lepiej).
P.S. To nie jest wpis sponsorowany 🙂
Sam camping jest świetnie zorganizowany. Sterylne toalety, prysznice i starannie wydzielone i wyposażone miejsca do prania, zmywania naczyń czy nawet do mycia zębów. Jest tam restauracja i sklepik, tak że na upartego można z campingu przemieszczać się tylko na plażę i nie zginąć 🙂 Świetnie zagospodarowane są też miejsca na campery, chyba wybierzemy się takim w przyszłym roku, a dla wygodnych – można wynająć sobie przytulny domek. Jedynym mankamentem campingu i całego miasteczka jest brak możliwości płacenia kartą, wszędzie tylko gotówka.
Przejdźmy do rzeczy najprzyjemniejszych, czyli do jedzenia 🙂 Śniadania jedliśmy na campingu, mój narzeczony biegał co rano do sklepiku po świeże bułeczki, masełko i wędlinkę. Za to obiady staraliśmy sobie urozmaicać. Pierwszego dnia wybraliśmy się oczywiście na smażoną rybkę. Frustrujące jest to, że tam tak na prawdę nigdy nie wiesz ile zapłacisz za danie, wszystkie ceny podane są za 100 g ryby. Zamawiasz, czekasz na danie i płacisz przy jego odbiorze. Wypróbowaliśmy dania w kilku smażalniach i na czoło zdecydowanie wysunęła się restauracja „Osiem ości”. Tutaj po złożeniu zamówienia przechodzi się do gablotki z rybami i można wybrać taki kawałek jaki nam odpowiada + mają tam pyszne surówki 🙂 Jedliśmy tam dorsza, halibuta i flądrę – wszystkie pyszne.
W tym miejscu chciałabym przestrzec przed miejscem naprzeciwko tej restauracji zwanym „Szaszłykarnia”. Drogo i wstrętnie, w tym dniu po ich zjedzeniu nie robiliśmy sobie na kolację już grilla…
A właśnie, zabraliśmy też ze sobą wygranego w konkursie Lidla grilla walizkowego i sprawdził się świetnie. Rozpieszczaliśmy się na kolację karkóweczką i innymi grillowanymi pysznościami.
Oprócz wymienionych przeze mnie przyjemności są tam też piękne ścieżki rowerowe wzdłuż morza, które bardzo cieszą oko.
No i oczywiście plażing i smażing 🙂
Podsumowując, urlop mieliśmy bardzo udany (pomijając wrzeszczące dzieci w namiocie obok ;/) i z czystym sumieniem polecam to miejsce. Nie jest drogo, my za 5 dni zapłaciliśmy 420 zł (miejsce na namiot dla 2 osób, miejsce na auto i podłączenie do prądu). Oczywiście należy doliczyć koszty jedzenia itd, tak czy inaczej – polecamy:)
P.S. Przekonali mnie i kupiłam tutaj przepysznego węgorza 🙂
Asia3city says
Gratuluję udanego urlopu nad morzem :), ja z Trójmiasta na urlopy w góry jeżdżę.
Dzi says
Nie dziwię się:P
d2k says
Wspaniały wypoczynek tylko pozazdrościć 😛 Mogłeś tego jedzenia nie pokazywać, bo naszła mnie chęć na grilla 😀
Dzi says
Zalecam, moment na grillowanie mamy idealny!
Ecocomfort says
Kiedyś jeździłem w te okolice Dziwnówek to naprawdę piękne miejsce. Dobrze że pogoda dopisała bo to nad naszym morzem najważniejsze.
Dzi says
Dokładnie! Pogoda jest tam najważniejsza:)
Marek Masalski says
Ja również w tym roku byłem nad morzem a dokładnie w Kątach Rybackich oraz Krynicy Morskiej. Wprawdzie tylko 3 dni, ale pogoda dopisała i można było się poopalać. Ryba jak zawsze przepyszna 🙂
Wojciech Grabowski says
Świetna relacja! Czyli udało się obalić MIT drogich i nieudanych wakacji nad polskim morzem! Pozdrawiam!
Dzi says
Może i tak, ale gastronomia niestety jest wciąż nieproporcjonalnie droga w stosunku do jakości.
Lux says
Pozazdrościć tylko wypadu, cenne rady, naprawdę. Dzięki takim wpisom można solidnie się przygotować.
Biuro Perfekt says
Ja też właśnie wróciłem z nad Bałtyku. Pojechałem po 10 latach przerwy i wyleczyłem się na kolejne 10 lat. Wiało tak, że głowę miało urwać, do tego raczej deszczowo niż słonecznie 🙁
Dzi says
My w tym roku też nie mieliśmy szczęścia. Mimo wszystko wybyczyliśmy się strasznie:)
jabba says
Gratuluję przeżycia po zjedzeniu czegokolwiek w barze Osiem Ości Dziwnówek. 2 dni temu zatrulem się tam pseudo zupą rybną bez ryby w której pływała tylko mąka. Już po wejściu zaczęło mi coś nie pasować bo smierdziało starym olejem ale dałem się żonie namówić bo obok jest salon gier więc młody miał zajęcie. Po 5 łyżkach tych wymiocin pobiegłem do WC – ( płatna nawet dla klientów 2 zł- kasę zbiera bezzębny z grzybem w paznokciach ) Masakra!! Jak tak można? Jeżeli chcie się stołowac w Dziwnówku to polecam wszystkie knajpki na Kamieńskiego ( pizzeria Alaska, smażalnia Rybka, „domowe obiady”) lub restauracja na głównym skrzyżowaniu bodajże Ambra. Wszędzie tam zjecie swierzo i znacznie. Strzeżcie się tej smierdzącej knajpy osiem ości.
Dzi says
Faktycznie, w tym roku poszliśmy tam tylko raz i niestety ryby nie były już smaczne a zapłaciliśmy niemało;/ Podpisuję się pod Przystanek Alaska, najlepsze naleśniki i gofry! 🙂
Joanna says
Świetna relacja, troszkę zazdroszczę :D.
Byłam widziałam says
Jeśli Dziwnów to tylko „OSIEM OŚCI”, byłam tam w pierwszym tygodniu sierpnia i jest super, przepysznie, obsluga sympatyczan, umiejąca doradzić , to co sie wybiera z chlodni to dostajemy na talerzu, bardzo malo panierki, przyprawy delikatne, feytki i surówki delicje. przyznam się , ze nie lubie nigfzei jeść, wole sama coś upichcić, ale przez przypadek natknęłam sie właśnie na smażalnie OSIEM OŚcI w DZIWNOWIE nie Dziwnówku, i zabrałam rodzinę , wybieramy rybkę z lodówki , taką jak chcemy, albo przynoszą z zaplecza, i widzimy jak na naszych oczach smaża, trzeba poczekac ok. 15 minut ale warto, nie śmierdzi tłuszczem nie ocieka, jest rybka pyszna, jedliśmy tam , flądrę , halibuta, turbota, miętusa, mąż , który nie przepada za rybami stwierdził, że taką chce na WIGILI Ę, Właściciel nie oszukuje , mówi , które są świeże a które były wcześ niej zamrożone, lato to nie sezon na świeże rybki, niestety. Co do smażalni , która jest polecana PORTOWA porcje ryby gigantycne, połowa ryby to panierka, kwota za 3 osoby poraża. Za 3 osoby w OSIEM OSCI płaciłam z surówką i frytkami po ok 75 zł do 80, porcje duże ale bez zbędnej panierki nasączonej olejem. Jeśli chodzi o Dziwnów to nigdy więcej, plaża syf, port – ryby w lodzie, nawet karmazyn, zwiezy prosto z Bałtyku? no gratulacje połów ok. 18.000 km od bałtyku, Wszystko i również w wędzarnaich brane z hurtowni z Kolobrzegu lub przywożone busami mrozone i ” świeżo” wędzone” – rybka na ciepło, no palce lizać, kupiłam i nie zbyt dobre. Ludziom może smakuje bo nad morzem zawsze wszystko lepiej smakuje.
A najbardziej to odradzam mieszkanie w osrodku PRADOS, można poczytać opinie i w pełni sie zgadzam, porażka i zmarnowane pieniądze i wczasy, na 3 osoby dorosłe pokój 9 m2, brak słów. Z tego samego pokoju i 4 mozna zrobić. Połowy oferty nie ma, która jest wymieniona w internecie, Brak sprzętu plażowego, brama na noc nie zamykana, na trawniku parking dla aut, teren nieoświetlony, ograniczona , wręcz niemożliwy dostęp do kuchni, w prywatnym mieszkaniu właścicieli, okna sie nie otwierają , trzeba przy otwartych drzwiach spać, Brak internetu, Korty sa ale w parku po drugiej stronie,Aneks to 4 talerze, 4 szklanki, malutka lodóweczka i stary czajnik, brak stołu, krzeseł , nie ma gdzie zjeść, pościel też starawa, za łózkiem koty latają , no ale jak pokój 10 minut sprzatają to cóż można wymagać , a powinniśmy jak za 70 zł od osoby!!!!! Dostepny 1 grill, ale zaniedbany, stoi woda, Właściciele nastawieni na kasę , nie są sympatyczni dla klientów.
Dzi says
Z tą resturacją Osiem Ości to też różnie bywa. Byliśmy w tym roku i byłam zadowolona, jednak teściowie nie mieli tyle szczęścia. No cóż:)
Sea_Lover says
Dziwnówek jest cudowny! Uwielbiam odkrywać takie małe – jeszcze nie przeludnione mieściny nadmorskie 🙂 Fajne zdjęcia, widać fajnie sie bawiliście!
Dzi says
Jeździmy tam co roku, tylko teraz mieszkamy w przyczepie a nie namiocie;P
Kamila Motyka says
O i tak można spędzić wakacje 🙂
Blog emigracyjny says
Byłem w Dziwnówku za młodu na wczasach. Z tej strony go nie znałem. Ale wygląda na to, że warto spróbować!
Jolanta says
Fajny luźny wypad choć szkoda że w Polsce tak rozbijać się nie można na dziko :/
Dzi says
To prawda;/