Jakiś czas temu Sokołów zabrał grupę blogerów do swoich zakładów mięsnych w Kole. Szczerze mówiąc nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, więc jechaliśmy bardzo zaciekawieni. Z zewnątrz zakłady te wyglądają bardzo niepozornie, ot biurowiec jakich wiele, ale całe centrum dowodzenia ukazało nam się dopiero po przejściu na tyły budynku.
Ogromne hale na prawdę zrobiły na nas wrażenie! Na wstępie wyedukowano nas na temat polskiej wołowiny, jej poszczególnych elementów, szczególnie tych zapomnianych a wyśmienitych.
Następnie po szczegółowych instrukcjach pod kątem zachowania się w zakładzie i restrykcyjnych procedurach sanitarnych, ubrano nas w śmieszne kompleciki zakrywające dosłownie wszystko oprócz twarzy ;P
Po fali śmiechu i sesji zdjęciowej poszliśmy w końcu do hali rozbioru. Na starcie zaskoczyła mnie skala dbania o higienę pracujących tam ludzi oraz sterylność każdego miejsca w tym zakładzie! Poważnie, chyba żadna bakteria nie ma tam szans 😉
Obserwowaliśmy też przez chwilę pracę osób tam zatrudnionych i szacun, jest to bardzo ciężka praca i w trudnych warunkach. Trzeba równocześnie być szybkim, ostrożnym gdyż pracuje się z ostrym nożem i co najważniejsze, precyzyjnym przy rozdzielaniu konkretnych części od całości tuszki.
Na koniec zaproszono nas na grilla, gdzie oczywiście zaserwowano nam pyszne steki!
Dziękuję za zaproszenie, była to bardzo pouczająca wyprawa!
Benita says
fajnie :))